niedziela, 14 września 2014

Rozdział 2

Sącząc drinka przy barze obserwowałam jak Luke podrywa pewną blondynkę,która szczerzyła się do niego jak głupia.Widać iż była łatwa.Naomi również zmyła się wtapiając w tłumie.Zostałam sama lecz nie przeszkadzało mi to,ponieważ to jest kwestia czasu,aż kogoś upoluje.Co chwilę jakiś chłopak spoglądał na mnie co bardzo mi  pochlebiło.Rzucając wzrokiem po klubie dostrzegłam w rogu wysokiego,dobrze zbudowanego bruneta.To jest to-pomyślałam i odstawiając pusty już kieliszek zeskoczyłam z krzesełka i podąrzyłam tanecznym krokiem w stronę mężczyzny.Przepychając się przez tańczących ludzi dotarłam w końcu do celu.Odkręcając się plecami do niego zrobiłam dwa kroki w tył tak,aby na niego wpaść.Co oczywiście było zamierzonym celem.
-Przepraszam-rzuciłam,kiedy owy chłopak mnie złapał-Na prawdę przepraszam.
-Nic się nie stało-uśmiechnął się łapiąc mnie w biodrach pomagając tym gestem złapać równowagę-Jak masz na imię?
-Nancy-odpowiedziałam uśmiechając się.Kupił haczyk-A ty?
-Jason,ciekawe imię-zauważył i zmierzył mnie wzrokiem po czym odwrócił się  w stronę baru-Napijesz się czegoś?
-Z chęcią-przytaknęłam i razem ruszyliśmy w stronę baru-Co taki chłopak jak ty robi tutaj sam?-zapytałam chcąc zagadać.
-Mogę o to samo zapytać ciebie-spojrzał na mnie pomagając mi zając miejsce przy barze-Czego byś się napiła?
-Coś mocnego-wzruszyłam ramionami przebiegając oczyma po pomieszczeniu-Dziękuję-opowiedziałam biorąc swojego drinka.
-A wiec odpowiesz mi na moje pytanie?-odezwał się brunet.
-Odpowiem,jeśli ty również mi odpowiesz,w końcu pierwsza zadałam to pytanie.-mruknęłam upijając łyka trunku.
-W porządku-uśmiechnął się cwanie-Przyszedłem się zabawić-dodał patrząc mi prosto w oczy-Teraz twoja kolej.
-Ja również-oblizałam usta bawiąc się parasoleczką dołączoną do drinka.
-Może zatańczysz?-za proponował schodząc z krzesła i wyciągając do mnie dłoń-Chyba mi nie odmówisz?
-Z chęcią z tobą zatańczę-zaśmiałam się chwytając jego dłoń.
Szliśmy trzymając się za ręce.Docierając na parkiet stanęłam tyłem do niego i zaczęłam zmysłowo tańczyć w rytm muzyki.Chłopak zaś załapał mnie w pasie przyciągając bardziej do swojego ciała.Widać było,że moje ruchy sprawiały mu przyjemność.Ocierałam się o jego przyrodzenie w czego rezultacie usłyszałam mruczenie chłopaka.Tańczyliśmy tak z dobre piętnaście minut.Kiedy miałam ostatni raz otrzeć się o chłopaka,on brutalnie odwrócił mnie do siebie przodem i spojrzał na mnie oczami pełnymi pożądania.
-Ty i ja-wskazał na mnie, a później na siebie uśmiechając się-Góra,jakiś pokój.
-Mrrr-zamruczałam dając mu tym znak,że się zgadzam.
Idąc za nim rozglądałam się za moimi przyjaciółmi,ale ani śladu po nich.Pewnie dobrze się bawią.Wchodząc po schodach układałam sobie w głowie cały plan.Bo co to by była za zabawa bez zysku.Gdy byliśmy już na górze Jason zaglądał do różnych pokoju chcąc znaleźć jakiś wolny.Kiedy w końcu taki się znalazł weszliśmy do niego od razu się na siebie rzucając.Brunet przyparł mnie do drzwi,które uprzednio zamknął nogą i zaczął mnie łapczywie całować.Ja zaś zawiesiłam jedną rękę na ramieniu brązowookiego,a drugą w plątałam w jego włosy ciągnąc za ich końcówki.Łapiąc mnie za pośladki podniósł mnie i udał się w stronę łóżka.Całowaliśmy się,pozbywając z każdą chwilą inne części garderoby.W pokoju z każdą minutą,a nawet sekundą robiło się coraz cieplej.Nasze ciała były już rozgrzane do maksimum.Łapczywie łapałam powietrze choć to był dopiero początek.Gdy chłopak wszedł we mnie obięłam go nogami w pasie chcąc przyciągnąć go jeszcze bliżej siebie.Brunet poruszał się coraz szybciej doprowadzając mnie do szaleństwa.Gdy nastał koniec jęknęłam głośno natomiast on opadł bezwładnie na moje ciało i zaczął całować mnie po szyi.Gdy mój oddech się unormował uśmiechnęłam się do nowo poznanego,a on położył się koło mnie na łóżku.Leżeliśmy tak w ciszy patrząc w sufit.No może nie do końca w ciszy,ponieważ z dołu dochodziła głośna muzyka.Po jakimś czasie wstałam i zaczęłam zbierać swoje ciuchy,które były porozrzucane po całym pokoju.Schylając si po swój stanik sięgnęłam do spodni chłopaka,które leżały tuż obok mojej bielizny .Spojrzawszy na towarzysza sprawdziłam czy nie patrzy się w moją stronę.Wiedząc iż nie patrzy wyciągnęłam dyskretnie z jego spodni portfel.W środku były różne dokumenty.Zerknęłam na jego dowód.Jak się okazało nie miał wcale na imię Jason,tylko Mike.Cwanie-pomyślałam uśmiechając się sama do siebie.Zaglądając w inną przegródkę zauważyłam kilka banknotów.Wyciągnęłam je i odłożyłam jego portfel na swoje miejsce.Mając już wszystkie swoje ciuchy odwróciłam się do chłopaka tyłem i ubrałam się chowając pieniądze do torebki.Podchodząc do drzwi odwróciłam się jeszcze w stronę chłopaka,który również się ubierał.
-Dzięki,było miło-rzuciłam wychodząc z pokoju.Schodząc na dół uśmiechnęłam się sama do siebie.Widząc tabliczkę z napisem "toaleta" udałam się w tamtym kierunku.Będąc w środku stanęłam przed lustrem przyglądając się sobie dokładnie.Nie wyglądałam źle.Z kopertówki wyjęłam potrzebne kosmetyki i poprawiłam makijaż.Następnie popsikałam się perfumami,które dzięki małej buteleczce mieściły mi się w torebce i przeczesałam dłonią włosy.Schowawszy wszystko opuściłam pomieszczenie i skierowałam się do baru,już kolejny raz dzisiejszego wieczoru.Zajmując miejsce przy barze zmówiłam jednego,później drugiego drinka aż film mi się urwał.

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy co nie było żadną nowością.Mimo,że mam mocną głowę,to i tak rano cierpię.Otwierając powoli oczy zaczęłam rozglądać się po pokoju.Jak się okazało był to mój pokój.Nie powiem zdziwiłam się gdyż przeważnie budzę się w obcym mieszkaniu lub jakimś dziwnym miejscu.Odnajdując wzrokiem moją kopertówkę wstałam z łóżka i podeszłam do niej.Wyciągnęłam z niej telefon i sprawdziłam godzinę.Była równo piętnasta.Jęknęłam nie zadowolona odsłaniając żaluzje,które o dziwo były zasłonięte.Nie mając za bardzo ochoty na strojenie się wzięłam z krzesła wczorajsze ciuchy oraz czystą bieliznę i podążyłam do łazienki.Tam po rozebraniu się wrzuciłam brudy do kosza na pranie i weszłam pod prysznic.Gorąca woda zmoczyła moje ciało co sprawiło,że przeszły mnie ciarki.Biorąc płyn kokosowy nalałam sobie go trochę na rękę i namydliłam nim ciało.Następnie spłukałam i umyłam włosy ananasowym szamponem,który bardzo uwielbiałam.Odświerzona wyszłam z kabiny i dokładnie wytarłam się ręcznikiem.Kolejną moją czynnością było ubranie się i uczesanie.Mimo iż nie lubiłam chodzić bez makijażu tym razem go nie zrobiłam,ponieważ nie miałam siły.Włosy związałam w koka i wyszłam z łazienki.Nie mogąc dłużej znieść bólu głowy podreptałam do kuchni.Tam podchodząc do jednej z szafek otworzyłam ją i odnajdując to co potrzebowałam wyjęłam to.Nalewając sobie do szklanki wody wsadziłam jedną tabletkę do ust i popiłam ją.Ku mojemu zdziwieniu w mieszkaniu panowała kompletna cisza.Czyżby jeszcze reszta lokatorów nie wróciła do domu?Podchodząc do lodówki wyjęłam z niej ser.
-Trzeba zrobić zakupy-szepnęłam sama do siebie.Po zrobieniu sobie kanapek udałam się do salonu.Odłożywszy talerz na stół sięgnęłam po pilota i włączyłam telewizję.Akurat leciał mój ulubiony serial Plotkara.Z kanapką w ręku usiadłam wygodnie i zaczęłam oglądać film.Właśnie miała zacząć się najlepsza scena w serialu,a tu nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.Z racji iż byłam zajęta postanowiłam go zignorować.Niestety ktoś się zawziął i cały czas napieprzał w dzwonek.Ponosząc swoje ciało postanowiłam sprawdzić kto to.Czym była bliżej drzwi słyszałam jakiś głos,gdy już stałam pod drzwiami usłyszałam.
-Policja proszę otworzyć-o cholera,spanikowałam-Proszę otworzyć-powtórzył jeszcze raz.Przełykając gulę w gardle powoli otworzyłam drzwi-Panna Nasta Dallas?-zapytał mierząc mnie wzrokiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział 2 za nami.
Dziękuję za tyle odsłon i pod ostatnim postem 5 komentarzy
to dla mnie dużo znaczy.
Wiem na razie rozdziały są krótkie,ale to się zmieni.
Obiecuję.
Rozdziały będą się pojawiać raz na tydzień lub 
dwa tygodnie.
Oczywiście komentarze mogą przyśpieszyć
datę dodania rozdziału.
Czytasz = Komentujesz


niedziela, 7 września 2014

Rozdział 1

-Uciekaj dziwko i tak cię dorwę-usłyszałam za plecami-Suka-biegnąc ile sił w nogach biegłam do auta,w którym czekał na mnie Luke.Goniło mnie dwóch wielkich facetów przy których wyglądałabym za pewne jak dziecko z przedszkola.Skręcając w jedną z mniejszych uliczek zauważyłam pojazd przyjaciela,więc przyśpieszając szybko dobiegłam do obiektu i wsiadłam wrzucając plecak z pieniędzmi na tylnie siedzenie.
-Jedź-krzyknęłam widząc tych goryli tuż za nami-Szybciej ruszaj.
-Już-odpalając silnik wyjechał z piskiem opon z uliczki na drogę główną-Brawo.Dałaś radę.-pochwalił mnie nie spuszczając wzroku z ulicy.
-Ta-mruknęłam opadając wygodniej na fotelu-Nigdy więcej nie dam się na to na mówić.
-Czemu?-robiąc smutną minę spojrzał na mnie szybko po czym wrócił wzrokiem na jezdnię-Nie było chyba,aż tak strasznie.
-Było-odpowiedziałam wyciągając ze schowka w samochodzie mojego I'Phona,którego przed moją "misją" tam schowałam.
-Nie przesadzaj,co to dla ciebie-uśmiechając się skręcił w uliczkę prowadzącą do naszego mieszkania-Nawet pewnie do niczego nie doszło.Czy doszło?
-Nie-zaprzeczyłam  zerkając na niego-A teraz dojedź jak najszybciej do domu,bo mam już serdecznie dość tego głupiego stroju kelnerki-dodałam wzdychając.
-Nie marudź przy najmniej była zabawa-zaśmiał się parkując w dość obskurnej i małej uliczce między blokami.
-Tylko dla ciebie,bo kiedy mnie zobaczyłeś to mało ci oczy nie wylazły -również się zaśmiałam wysiadając z auta-Po za tym bez tych głupich gierek było by szybciej.
-Przestań o tym myśleć-biorąc plecak z tylniego siedzenia zamknął samochód i podszedł do mnie-Myśl teraz o tym ile mamy kasy-podnosząc plecak pomachał mi nim przed twarzą,a następnie popychając drzwi wszedł uprzednio mnie w nich przepuszczając.Idąc klatą schodową cały czas myślałam o tym,aby zrzucić z siebie już ten durny kostium i wziąć długą kąpiel.O niczym tak nie marzyłam,jak o cieplej kompieli i chwili spokoju.Chwytając za klamkę otworzyłam drzwi wchodząc do mieszkania gdzie czekała na nas już Naomi.
-Nareszcie jesteście-rzuciła wychylając się z salony-Co wyście tam tyle robili i czemu Nancy ma taki głupi strój na sobie.
-Widzisz nie tylko ja uważam,że jest badziewny-odwracając się w stronę przyjaciela wskazałam dłonią na swój stój.
-Ona się nie zna-zaśmiał się wytykając mi język.Tak to bardzo dojrzałe-Byliśmy w sprawach interesów-dodał poważnie,ale już po chwili się śmialiśmy,ponieważ powiedział to jak jakiś biznesmen do którego mu tak daleko,że lepiej nie mówić-A teraz z drogi panie muszę policzyć pieniążki.
-Głupek-krzyknęłyśmy patrząc na siebie z uśmiechami-Tylko się nie pomyl jak ostatnio.
-Słyszałem-odkrzyknął z salonu-Nie pomylę.
-Dobra ja idę się pozbyć tego stroju i wziąć długą kąpiel-idąc w stronę łazienki zerknęłam jeszcze raz na Luke,który liczył już nasz majątek i kręcąc głową weszłam do łazienki.Podchodząc do wanny odkręciłam kurek z ciepłą wodą.Kiedy woda powoli napełniała wannę ja podeszłam do lustra i dokładnie się w nim przejrzałam.Wyglądałam dość dobrze pomijając mój strój kelnerki,który wybrał dla mnie blondyn.Te ciuchy bardziej przypominały strój jakiejś dziwki,a nie kelnerki.Lecz czego można się spodziewać po chłopakach-wszystkiego-westchnęłam zaczynając powoli się rozbierać.Będąc całkiem naga zakręciłam kurek,gdyż wanna była już wypełniona po brzegi.Wchodząc jęknęłam z przyjemność.Nalewając różnego olejków zapachowych,które razem z Naomi uwielbiamy oparłam głowę o ściankę wanny przymykając powieki.
Leżąc w wannie  chcąc się jeszcze bardziej od stresować puściłam sobie muzykę w telefonie. Cisza spokój i przyjemne dźwięki, dla moich uszu. Nareszcie chwila zapomnienia o otaczającym mnie świecie.Czując iż odpływam w zupełnie inny świat jęknęłam zadowolona.
-Mam ważną wiadomość-drzwi od łazienki otworzyły się z hukiem, a do pomieszczenia wpadł Luke, podnosząc mi tym samym ciśnienie-Słuchaj....-zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.
-Wypieprzaj mi z łazienki-krzyknęłam wkurzona wskazując ręką na drzwi.
-Posłuchaj to jest ważne- ignorując moją wypowiedź konturował-A więc idziemy dziś do klubu.
-To było tak ważne, że wszedłeś mi do łazienki bez pukania i pozwolenia?-zapytałam retorycznie próbując być jak najbardziej spokojna, aby nie wybuchnąć-Jeśli tak to wypierdalaj i to już.
-Już, już- wycofując się podniósł ręce w geście obronnym i szybko opuścił pomieszczenie.Przymykając powieki ponownie chciałam się zrelaksować, ale nim zdążyła minąć minuta drzwi uchyliły się i z szpary wyłoniła się głowa blondyna- To co idziesz?
-Lepiej uciekaj, bo jak tylko wyjdę uduszę ci-warknęłam rzucając w niego ręcznikiem, który leżał koło wanny.Wiedząc iż już raczej się nie zrelaksuje umyłam się i opłukawszy się wyszłam. Chwytając ręcznik wyszłam z wanny i dokładnie się wytarłam.Owinęłam sobie go wokół tali tak,aby zakryć najważniejsze części ciała i podeszłam do lusterka.Z szafki pod zlewem wyciągnęłam grzebień,którym rozczesałam włosy.Owinięta tylko w ręcznik wyszłam pośpiesznie z łazienki i poszłam do swojego pokoju.Dzięki Bogu udało mi się i po drodze nie spotkałam blondyna.Podchodząc do szafy wyjęłam z niej dresy z opuszczonym krokiem i zwykłą biała bokserkę,następnie z szuflady bieliznę.Ubrana wyszłam z pokoju.Wiedząc iż pewnie moi przyjaciele są w salonie skierowałam się tam.
-To co z tym wypadam do klubu-zapytałam zajmując miejsce koło Naomi na kanapie.
-Dalej aktualny-odpowiedziała mi przyjaciółka przeczesując swoje długie czarne włosy,które w świetle wydawały się być w kolorze ciemnego brązu-A co zainteresowana? 
-Jasne,że tak-uśmiechnęłam się patrząc na przyjaciółkę.Czemu też nie na przyjaciela skoro też jest w pomieszczeniu?Proste,jestem tak na niego wkurzona,że chyba bym go zabiła wzrokiem-O której idziemy?
-O 23.00 więc nie mamy za dużo czasu na przygotowanie-powiedziała patrząc na wyświetlacz telefonu.
-Tylko się pośpieszcie,a nie pindrzycie się dwie godziny jak ostatnio-mruknął Luke odrywając wzrok od telewizora i patrząc na nas.
-Za to,że wlazłeś mi do łazienki będę szykować się jak najdłużej-dodałam poważna i wstając wróciłam do pokoju z zamiarem przebrania się.Otworzywszy szafę stanęłam przed nią i wzrokiem błądziłam po ciuchach.Przykładając palec do ust stukałam nim w nie dalej zastanawiając się co wybrać.Po dość długiej chwili zdecydowałam się na czarną mini na ramiączkach,a do tego czarne szpilki i kopertówkę do której włożę później najważniejsze rzeczy.Przebrana w wyjściowe ubrania na bosaka podeptałam do łazienki.Tam zrobiłam mocny makijaż i pomalowałam usta na krwisto czerwony kolor.Włosy zaś wysuszyłam i wyprostowałam gdyż lekko się pokręciły.Będąc ponownie w pokoju założyłam moje wysokie szpilki,a do kopertówki włożyłam telefon,błyszczyk i inne duperele,które mogą mi się przydać.Gotowa opuściłam swoją sypialnie.Na korytarzu już czekał Luke oparty o ścianę.Widząc iż mierzy mnie wzrokiem zrobiłam to samo.Wyglądał dobrze,jak z resztą zawsze.
-Ślicznie wyglądasz-mruknął patrząc na mnie-Tak zadziornie-słysząc dalszą część wypowiedzi przewróciłam oczami.
-Dzięki-rzuciłam patrząc na wychodzącą z pokoju przyjaciółkę.Była ubrana w jeansy z nie gdzie dziurami i białą bluzkę z długim rękawem i złotym kołnierzem na nogach zaś miała czarne szpilki.
-Gotowe?-zapytał przyjaciel podrzucając kluczami.
-Tak-odparłyśmy w tym samym czasie wybuchając po tym śmiechem na co Luke pokręcił głową i wyszedł z mieszkania,a my za nim.Będąc na dole czekałyśmy na taksówkę zamówioną wcześniej przez Naomi.Nie musieliśmy czekać długo,ponieważ już po chwili pojawiła się i zabrała nas pod sam klub.
Kiedy byliśmy już na miejscu rozejrzeliśmy się.Do wejścia była straszna kolejka,w której czkali wszyscy,którzy chcieli wejść do klubu.Na szczęście my nie musieliśmy czekać,ponieważ zawsze wyciskamy ochroniarzom jakąś bajeczkę i wchodzimy bez problemu.Omijając kolejkę podeszliśmy do dwóch ochroniarzy.
-Przepraszam-odezwał się przyjaciel zwracając uwagę jednego z goryli-Wpuść nas.
-Kim ty niby jesteś,że mam cię wpuścić?-zaśmiał się mierząc blondyna wzrokiem-Na koniec kolejki.
-Ja kim jestem?-zaśmiał się bez humoru Luke patrząc na  Mike z tego co wyczytałam z jego plakietki tak miał na imię-Ja jestem bratankiem właściciela tego klubu i jeśli chcesz mieć jeszcze pracę to nas lepiej wpuść-dodał i bez problemów weszliśmy.Od razu do naszych nozdrzy dotarła woń dymu papierosowego.W klubie grała głośna muzyka,która od razu mi się spodobała.Ludzi było w masa z czego się cieszyłam.Dużo ludzi równa się dużo facetów z którymi się zabawie.
-Dobra robota-poklepałam przyjaciela po ramieniu za to,że wymyślił taką bajeczkę na poczekaniu dzięki czemu nie musieliśmy czekać.
-Wiem-uśmiechnął się idąc w stronę baru-Chodźcie ja stawiam-dodał wskazując ręką na bar.
Podążając za nim czułam na sobie wzrok wielu mężczyzn co bardzo mi się podobało.Uśmiechnięta zajęłam miejsce przy barze i zamówiłam drinka.
-Za dzisiaj i za Nancy za to,że zdobyła dla nas tyle kasy-przemówiła Naomi i w trójkę stuknęliśmy się drinkami.
-Zabawę czas zacząć-krzyknęłam ile sił w płucach  unosząc kieliszek do góry.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwszy rozdział za nami :)
Czytasz komentujesz
to motywuje.