niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 4

W progu drzwi stał Jason,mój kuzyn,którego znalazłam przez przypadek.Jest wyrzutkiem rodziny jak jak.Uciekł z domu będąc moim wieku,kiedy ja to zrobiłam. Tak on pierwszy nawiał.Jest on ode mnie starszy o 5 lat.Na początku nasze relacje były dobre i takie by pozostały,gdybym nie wkopała jego kumpla,przez co ten poszedł siedzieć.Od tamtego czasu nie może mi tego podarować i tylko czeka,aby mnie dorwać.Niestety ze mną nie ma tak łatwo i zawsze mu uciekam.Jak wkopałam jego przyjaciela opowiem kiedy indziej teraz nie ma czasu.Spanikowana odszukałam wzrokiem Noemi i złapałam ją za nadgarstek ciągnąc w stronę boku budynku otrzymując przy tym od przyjaciółki jak i znajomych zdezorientowane spojrzenia.
- Co ty robisz?-wybuchała oszołomiona moim zachowaniem  brunetka.
-Jason tu jest-mówiąc to kątem oka zerknęłam na wyrande na której stał mój kuzyn-On nie może nas zauważyć.
-Jak on się tu znalazł?-zapytała patrząc tam gdzie ja-Przecież uciekłaś z Miami.
-Nie mam bladego pojęcia-pokręciłam głową nie znając okoliczności przyjazdu Jasona do tego miasta.-Ale musimy się stąd szybko zmyć-dodałam podnosząc głos.
-A co z chłopakami-zapytała wskazując kciukiem w stronę siedzących przy stoliku Ryan'a i Ian'a-Wyjdziemy tak bez pożegnania?
-Nie mamy wyjścia-rzuciłam stając za jakimś mężczyzną gdyż Jason patrzył się w naszym kierunku-Masz ich numery?
-Tak-zaczęła powoli starając się odczytać coś z mojego wyrazu twarzy-A co w związku z tym?
-Napiszemy im esemesa lub zadzwonimy i wciśniemy im jakąś bajeczkę dlaczego poszłyśmy bez pożegnania-wyjaśniłam ciesząc się w duchu z tak genialnego pomysłu-Teraz i tak są pijani więc nic do nich nie dotrze-dodałam ciągnąc przyjaciółkę w stronę wyjścia z posesji blondynki.
-Okay-mruknęła i dało się wyczuć,ze była dość mocno podpita-Wiesz po co on w ogóle tu przyjechał?-wsiadając do auta posłała mi ciekawskie spojrzenie.
-Właśnie nie-jęknęłam zirytowana nie wiedzą.Zawsze wiedziałam,kiedy jakiś mój wróg lub ktoś z rodziny był w mieście,a tym razem nic-Lecz coś czuję,że nie wróży to nic dobrego-przekręcając kluczki w stacyjce odpaliłam samochód i mimo promili we krwi wyjechałam na jezdnię kierując się do naszego mieszkania.Całą drogę nie odzywałam się do Noemi,a ona do mnie.Mój umysł był pochłonięty myślami o moim kuzynie,a właściwie powodem jego przyjazdu do Los Angeles.Nigdy nie przyjeżdżał tu bez powodu.W każdym bądź razie muszę się szybko dowiedzieć co go tu sprowadza,bo coś czuje,że jego wizyta nie wróży nic dobrego.Parkując z boku starego i zniszczonego bloku zgasiłam silnik i wysiadłam.Kiedy wysiadła brunetka wysiadała zamknęłam samochód i ruszyłam klatką schodową do domu.Zielonooka szła co chwilę potykając się o własne nogi.Chcąc zapobiec jej upadkowi,który na pewno zaraz nastąpi objęłam ją ramieniem w tali pomagając wejść na prawie ostatnie piętro bloku.Stając przed drzwiami wyjęłam z torebki klucze,a następnie otworzyłam drzwi wchodząc do mieszkania w dalszym ciągu trzymając przyjaciółkę. Zaprowadziwszy ją do jej sypialni posadziłam ją na łóżku i wyszłam zamykając za sobą drzwi.Zamykając drzwi wejściowe od mieszkania usłyszałam za sobą kroki,a już po chwili z salonu wyłonił się Luke.
-Dobrze,że już jesteś-rzucił na przywitanie,opierając się o ścianę i zakładając ręce na piersi.
-Jeśli chcesz ponarzekać,że nie zrobiłam zakupów,to się lepiej nie odzywaj-warknęłam zdejmując buty.
-Nie o to chodzi-przewrócił oczami wchodząc do salonu pokazując mi gestem ręki,abym poszła za nim-Zakupy już poza tym zrobiłem.
-To o co?-zapytała siadając na przeciwko niego na fotelu-Coś się stało?-dodałam ignorując jego dalszą wypowiedź.
-Jason jest w mieście-mruknął patrząc na mnie uważnie jakby chciał ocenić jak zareaguje-Wiesz,że to nie wróży nic dobrego?
-Wiem-westchnęłam dobrze zdając sobie sprawę z powagi sytuacji-Widziałam go dzisiaj.
-Co? Gdzie?-zadawał masę pytań a ja miałam ochotę mu przywalić.Gorzej się zachowywał niż baby w tych głupich telenowelach pytające o faceta-Widział cię?
-Byłam na grillu,ale bardziej to przypominało imprezę u takiej blondi-wyjaśniałam bawiąc się bransoletką na nadgarstku-W każdym bądź razie jak tańczyłam i chciałam odwrócić się do Naomi to zauważyłam go w progu drzwi prowadzących na ogród.
-Byłaś na imprezie,a mi nic nie powiedziałaś-oburzył się prostując-Jak mogłaś,było po mnie zadzwonić,chętnie bym poznał tą blondi.
-Luke-krzyknęłam wkurzona jego zachowaniem-Mamy ważniejsze sprawy w tym momencie niż to,że nie wiedziałeś o imprezie u jakiejś tam pieprzonej blondi.
-Dobra,przepraszam-uniósł ręce w geście obronnym opadając z powrotem na kanapę-Jesteś pewna,że to on?
-Tak-zapewniłam przypominając sobie obraz stojącego bruneta w progu drzwi tamtego domu-Wiem jak wygląda mój kuzyn.
-Dobra w takim razie trzeba dowiedzieć się co go tu sprowadza-mówiąc to wstał i udał się na korytarz,a ja za nim-Musimy być czujni-dodał zakładając buty.
-Gdzie idziesz?-zapytałam przyglądając się jego poczynaniom-Mieliśmy się przecież dowiedzieć co on tu robi.
-Dlatego właśnie idę do Nick'a-oznajmił ubierając swoją czarną bluzę-Może on coś wie w tej sprawie-dodaje i wychodzi z mieszkania trzaskając tak jak miał w zwyczaju drzwiami.
Wyciągając z kieszeni telefon wybrałam numer Ian'a i wchodząc w wiadomości postanowiłam mu jak i Ryan'owi wyjaśnić powód naszej tak szybkiej ucieczki z imprezy.

Do:Ian
Jeśli nas szukacie,to zaprzestańcie,gdyż nas już tam nie ma.
Wróciłyśmy już do domu.
Przepraszam,że wyszłyśmy bez słowa,ale Noemi źle się poczuła.
Pozdrawia Nancy ♥

Po naciśnięciu "wyślij" schowałam telefon do kieszeni i podchodząc do drzwi prowadzących do sypialni brunetki uchyliłam  je lekko i zajrzałam do środka.Spała smacznie zakryta po uczy kołdrą jedynie nie liczne kosmyki jej długich kasztanowych włosów wystawały spod niej.Uśmiechając się sama do siebie zamknęłam drzwi.Zmęczona postanowiłam wziąć kąpiel i położyć się spać.Będą w łazience rozebrałam,a brudne ciuchy włożyłam do kosza na pranie.Odkręciwszy wodę weszłam pod strumień i zmoczywszy ciało nalałam trochę płynu poziomkowego na dłoń,a następnie zaczęłam namydlać skórę.Spłukawszy się umyłam włosy miętowym szamponem i ponownie się opłukawszy wyszłam z kabiny chwytają ręcznik wiszący koło niej.Wytarta owinęłam się nim i udałam się do sypialni,gdzie spod pierzyny wyjęłam swoją piżamę,a mianowicie krótkie spodenki dresowe i białą bokserkę.Ubrana wróciłam go łazienki.Tam rozwiesiłam mokry ręcznik na grzejnik i rozczesałam swoje krótki włosy.Przygotowana do snu po ciężkim dniu zgasiłam światło w łazience i wróciłam do sypialni.Odrzuciwszy kawałek kołdry położyłam się gasząc przy tym lampkę stojącą na szafce nocnej.Przykrywszy się ułożyłam się wygodnie i przymknęłam powieki.
*********
-Ja pierdole-usłyszałam przebudzając się przez krzyki nijakiego Luke'a-Kurwa mać-niech go dorwę-pomyślałam.Wiedząc,że już nie zasnę zerknęłam na telefon sprawdzają godzinę.Była 6,10.Zabije gnoja za to,że obudził mnie tak rano.Siadając odrzuciłam kołdrę na bok,a następnie wstałam.Słysząc huk wyszłam pośpiesznie z sypialni.
-Co ty do kurwy nędzy wyrabiasz-warknęłam wkurzona jego zachowaniem-Ty wiesz,która jest godzina?
-Wiem-mruknął pod nosem rzucają bluzę w kąt-Jakoś po szóstej-dodał wchodzą do swojego pokoju i zamykają za sobą z hukiem drzwi.
-Co się tak wydzieracie o tak wczesnej porze- z pokoju obok wyszła zaspana jeszcze Noemi.
-Luke zaczął-syknęłam zła wracając z powrotem do mojego pokoju i rzucają się za łóżko ponownie zasnęłam.
Obudziłam się słysząc jakieś rozmowy dochodzące prawdo podobnie z salonu.Przeciągają się wstałam podchodząc do szafy.Otworzyłam ją przeglądałam półki w poszukiwaniu czegoś konkretnego.Nie wiedząc za bardzo jaka jest pogoda podeszłam do okna i odsłoniwszy żaluzje wyjrzałam przez nie.Za oknem było szaro,padał deszcz.Wzdychając nie zadowolona z takiej pogody ponownie stanęłam pod szafą i wyciągnęłam z niej jeansy do tego zwykłą bluzkę z krótkim rękawem i bluzę Luke'a,która kiedyś mu zabrałam,ponieważ była fajna.Do tego dobrałam bieliznę i ruszyłam do łazienki tak,aby nikt mnie nie zauważył.Tam po umyciu si zrobiłam makijaż i rozczesałam i wyprostowałam włosy.Nie miałam z natury prostych włosów i dalej tak jest.Ile bym dała,żeby takie mieć.Gotowa wyszła z pomieszczenia gasząc za sobą światło.W kuchni słyszałam śmiechy co oznaczało,że nie Luke lub Naomi przyprowadzili sobie znajomych,choć po słowach jakie słyszę sądzę,że to przyjaciele blondyna.Otworzywszy szafkę wyjęłam miskę i płatki,a z lodówki mleko.Nalewając do miski mleka dosypałam do niego płatków i całość włożyłam na chwilę do mikrofali w tym czasie odkładając składniki na ich miejsca.Kiedy mikrofala wydała z siebie charakterystyczny odgłos wyjęłam z niej moje śniadanie i siadając przy wysepce kuchennej zabrałam się za jego konsumowanie.Tak cholernie była ciekawa dlaczego mój kuzyn przyjechał do tego miasta.Jeśli chce mnie znaleźć to będę musiała cholernie uważać,bo wiem jakie on ma znajomości.Mogę być obserwowana na każdym kroku nawet o tym nie wiedząc.Musiałam się dowiedzieć jak najszybciej o zamiarach Jasona.Nie po to uciekałam z Miami,aby teraz zostać znaleziona przez tego dupka.Wiedziałam,że kara nie będzie wcale przyjemna.Na pewno chciał się na mnie zemścić za swojego najlepszego przyjaciela i wcale mu się nie dziwię.Sama byłabym zdolna zabić,gdyby coś się stało Naomi bądź Luke'owi lub jakby ich przymknęli.Są dla mnie jak rodzina.Nie,oni są moją rodziną,nie miałam nikogo po za nimi przy najmniej tak uważałam.Najedzona odłożyłam miskę i łyżeczkę do zlewu i opuściłam kuchnię idąc do salonu.
-Hej-rzuciłam na przywitanie widząc Nick'a,Maxa,Dean'a oraz Mike siedzących na kanapie i obżerających się już z rana jakimiś fast foodami-A wy co już od rana jecie te świństwa?-zaśmiałam się siadając na fotelu na przeciwko nich.Nie powiem miałam wtedy dobry humor pomimo wczesnej pobudki.
-Jakie świństwa.To same pyszności-oburzył się Max gryząc kolejny kawałek hamburgera-Nie znasz się.
-Na pewno-prychnęłam na co oni pokręcili głowami-Tak po za tym co w wy tu tak wcześnie robicie?-zapytałam przeczesując włosy.
-Przyszliśmy,bo mamy wieści-Nick uniósł ku górze jeden palec robiąc poważna minę-Co nieco wiemy na temat Jason'a.
-Zainteresowana-odezwał się Mike poruszając sugestywnie brwiami na co ja pokiwałam twierdząco głową-Okay,ale co my z tego będziemy mieć,że ci powiemy?
-A co chcecie?-zapytałam,musiałam mieć ta informację nie ważne co by chcieli-No gadajcie-ponaglałam pocierając rękami o kolana.
-Mamy taka jedną sprawę,którą możesz za nas załatwić-mrukną z chytrym uśmieszkiem Alex-Chodzi o oddanie kasy takiemu jednemu.
-Mam za was ją oddać?-zapytałam ciekawa unosząc brwi-Ile?
-Nie,nie,nie-podnosząc rękę Nick dał mi do zrozumienia,że się mylę-Ty masz tylko ta kasę dostarczyć.My już ją mamy-wyjaśnił biorą kilka frytek.
-Okay,rozumiem-przytakuje wiedząc na czym stoję-Kiedy?
-Jutro po południu-oznajmił Alex chwytając w dłoń butelkę z jakimś sokiem-Jutro rano wpadniemy damy ci adres i kasę.
-W porządku-kiwam głową i nie pytam o nic więcej w związku z tą sprawą,gdyż mnie nawet nie interesuje.Mam tylko oddać pieniądze i tyle-A teraz informacje na temat Jasona.
-Spokojnie-zaśmiał się Dean na co przewróciłam oczami,temu to zawsze do śmiechu-Musisz uważać laska Jason jest na twoim terytorium.Jest w pobliżu.
-Ja pierdole-syknęłam wstając z fotela zaczynając nerwowo chodzić po salonie-Co jeszcze wiesz?-rzuciłam dość groźnym tonem.
-Na razie tylko to-westchnął przeczesując swoje blond włosy-A czekaj.......-zaczął przerywając co nie oznaczało niczego dobrego-On jest sam w sensie,że przyjechał tyko z jednym kumplem.
-Czyli nie po dragi czy coś w tym rodzaju-mruknęłam bardziej do siebie niż do nich-To coś ważniejszego i nie chce być za bardzo widziany.
-Na to wychodzi-podsumował Luke patrząc na mnie-Musisz bardzo uważać puki się czegoś więcej nie dowiemy.
-Luke ma racje-przytaknął Alex zaprzestając chodzić po pokoju,choć nawet nie wiedziałam,kiedy wstał-Jest blisko nas.Co nie wróży niczego dobrego.
-Wiem-zaśmiałam się histerycznie,przez co musiałam wyglądać jak jakaś wariatka-Mu chodzi o mnie-wskazałam na siebie siadając na parapecie okna przodem do chłopaków-On chce się zemścić za Asthon'a.
-Nie możesz być tego pewna-westchnął Mike prostując się na kanapie i opierając się o kolana-Póki nie jesteśmy pewni,nie wymyślajmy jakiś niestworzonych rzeczy.
-Ale ja wiem po co przyjechał-podniosłam głos będąc już zmęczona tymi ich zapewnieniami,że póki nic nie wiemy,nie możemy podejrzewać-A przy najmniej podejrzewam.
-Dobra dość-krzyknął Luke wymachując rękami-Puki nic nie wiemy,nic nie przypuszczamy-mając dość tylko przytaknęłam tak jak reszta i opuściłam salon.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam ♥
Rozdział tym razem wcześniej.
Postanowiłam,że będę pisała tego bloga i postaram się go doprowadzić do końca.
Rozdziały będą się pojawiać co tydzień bądź 2 tygodnie w rzadkich przypadkach raz na miesiąc,
ale to na prawdę w skrajnych wypadkach.
Nie powiem zawiedliście mnie 2 komentarze,a wejść na bloga masa bo 50 wejść dziennie.
Jeśli chcecie być informowani zostawcie swoje username na tt w komentarzu lub aski.
Pojawił się Twitter opowiadania:
https://twitter.com/BLIOO1
Tam będą się pojawiały spojlery i inne wiadomości.
W razie pytań zapraszam na aska:
http://ask.fm/Pusiapo0

10 komentarzy następny rozdział.
Chcę sprawdzić ile osób czyta.
Możecie po sobie zostawić nawet kropkę.
Pozdrawia:
Pusia ♥

8 komentarzy:

  1. Pierwsza! Kocham Ciebie, ale to wiesz, i kocham to, i to też już wiesz :D Co mogę powiedzieć? świetnie piuszesz, dobra fabuła, jesteś świetna, nic tylko czekać na nowy :p

    OdpowiedzUsuń
  2. boski rozdział :)
    już nie mogę doczekać się nn <33
    Kocham Cię za ten blog !! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. super nie poinformowałaś mnie o wcześniejszym ;c uratowałaś mnie ! straszne nudy! trzymam kciuki za to żebyś dokończyła bloga mam nadzieję że Jason nie przyjechał żeby się zemścić i że nawet nie wie że ona tu jest! Kiedy Justin się pojawi *-*??? ja go już chce ;cc a życzę dużo kom czytelników i wyświetleń! bo ff naprawdę dobre! :D much love i czekam na nn xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam,ale zmieniałaś ushername i nie mogłam cię znaleźć.Justin za parę rozdziałów.Dziękuje bardzo♥

      Usuń
  4. Daj boże mi w końcu Justina bo się zesikam w końcu, juz nie moge wytrzymać :(

    OdpowiedzUsuń